Kto był w Nowej Zelandii? Klub Polki na Obczyźnie ma i tam swoją przedstawicielkę. Jest nią Małgosia, z którą dzisiaj mamy przyjemność rozmawiać.
Małgosiu, powiedz nam gdzie jest Twoje miejsce w Polsce?
Moim najukochańszym miejscem w Polsce, za którym tęsknie jest Podlasie, a w szczególności Fronołów nad Bugiem. To miejsce mego dzieciństwa, wakacji, weekendów, do którego byliśmy razem z bratem wywożeni w dniu zakończenia roku szkolnego, i z którego wracaliśmy na dzień przed rozpoczęciem. Przez te dwa miesiące zmieniali się tylko ci, co się nami opiekowali. Miałam tam swój gang, przeżyłam tam swoja pierwszą fascynację chłopakiem, zabrałam stamtąd wiele wspomnień.
Przyroda na Podlasiu jest piękna, jest to miejsce, gdzie czas stanął w miejscu. Kojarzy mi się z beztroską, z łażeniem po drzewach, z całkowitą wolnością. Fronołów jest w moim sercu i w moich myślach codziennie. Jak jestem w Polsce, to zawsze staram się tam pojechać.
Jak dawno temu wyjechałaś z Polski?
Z Polski wyjechałam w 2000 roku, czyli 17 lat temu.
Kraj/ kraje / przyczyna Twojej emigracji?
Skończyłam magisterkę i nie mogłam znaleźć dobrej pracy (do Ikei próbowałam się dostać za wszelką cenę, ale niestety mnie nie chcieli). Poznałam dziewczynę (nawet nie pamiętam już jej imienia), która mieszkała w Anglii, i która tak naprawdę wpłynęła na moją decyzję o wyjeździe do Londynu. I tak oto, po wylaniu wielu łez, znalazłam się w Londynie, nie znając nikogo i rozpoczynając nowy etap mojego życia. W Anglii mieszkałam parę lat i wspominam je bardzo miło. Było to jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, wiec ciągle trzeba było załatwiać sprawy z wizą, a ponieważ byłam na wizie studenckiej, to mogłam pracować tylko określoną ilość godzin. Miałam dużo wolnego czasu i łaziłam po Londynie, ile się dało. Uwielbiałam spędzać godziny w National Gallery.
Po mniej więcej pół roku poznałam Phillipa, który pochodzi z Nowej Zelandii i tak na początku 2003 roku wyjechaliśmy do Nowej Zelandii. Początkowo na trzy lata, które trwają już prawie czternaście.
Co nam powiesz o swoim wykształceniu?
Uwielbiam studiować i na razie mam na karku Magistra Ekonomii, później zrobiłam dyplom z grafiki komputerowej, a w tym roku zakończyłam Psychologię. Raczej nie oznacza to końca studiowania, ale na razie robię sobie przerwę, bo jednak córki są jeszcze małe i chcę z nimi móc spędzać weekendy.
Jestem również coachem Gallupa Pierwszej Piątki (Top 5 Accredited Strengths Finder Coach).
Czym zajmujesz się na co dzień?
Na co dzień pracuję na Uniwersytecie i zajmuję się organizowaniem różnych projektów, które pozytywnie wpływają na środowisko studenckie. Moja praca jest bardzo różnorodna i dostarcza mi wiele satysfakcji. Podoba mi się to, że każdy dzień jest inny. Nie da się nudzić. Mam szczęście, że mam możliwość zaczynania pracy o siódmej rano i dzięki temu mogę skończyć przed trzecią i mieć czas na popołudnie z dziewczynami. Dla tych, co z przerażeniem czytają, że zaczynam pracę tak wcześnie, to powiem, że wolę spokojnie zacząć dzień, jem śniadanie w pracy, zawsze mam gorącą herbatę, jeśli śniadania miałabym jeść w domu, to byłoby pełno hałasu i pośpiechu. Plus wolne popołudnia są dodatkowym bonusem.
Czy masz jakieś hobby / co lubisz robić w czasie wolnym?
Ha, ha a co to jest wolny czas? Teraz kupiliśmy dom, więc ciągle jest co robić. Poza tym uwielbiam gotować, czytać książki (choć mam na nie mało czasu) szczególnie Murakamiego, uczyć się nowych rzeczy, fotografować, oglądać Masterchef, chodzić do kawiarni, oraz całkowicie tracić czas na Pintreście.
Z czego jesteś dumna?
Jestem dumna z siebie, że udaje mi się łączyć pracę na cały etat, ze studiami, z urządzaniem domu. Z tego, że mam super rodzinę. Z osiągnięć moich córek. Z osiągnięć mego męża. Że udało nam się kupić dom. Że jakoś udało mi się poukładać moje życie w Nowej Zelandii.
Zdjęcie: Karolina Stus Photography |
Kiedy zaczęłaś pisać bloga / o czym piszesz na blogu?
Niestety nie piszę bloga, nie mam na niego czasu. Może kiedyś…
Czym jest dla Ciebie Klub Polki?
Klub Polki jest jak rodzina, rozśmiesza mnie, zmusza do myślenia, wyciska łzy, denerwuje, uzależnia. Jest taką dynamiczną mieszanką różnych poglądów, radości, smutków. Uwielbiam to.
Co jeszcze chciałabyś nam powiedzieć o sobie?
Mieszkam obecnie w Wellington, kupiliśmy dom w samym centrum życia filmowego Wety. Pomimo tego, że mieszkam w takim miejscu nigdy niestety nie udało mi sie zobaczyć na żywo żadnej gwiazdy filmowej, a przez Wellington wiele ich się przewinęło.
Kocham to miasto, choć ta miłość nie była od razu. Zajęło mi trochę czasu, żeby odnaleźć się tutaj, ale mam teraz swoje ulubione miejsca. Wellington jest bardzo łatwy do kochania w piękne, słoneczne dni, ale też trudny – bo jak jest źle to jest naprawdę źle. Wieje, pada i jest zimno. Może to być zarówno latem, jak i zimą, zresztą piękna pogoda też.
Podoba mi się, że jest wszędzie blisko, zajmuje mi około pół godziny, żeby przejechać z jednego krańca na drugi. Żyje się tu spokojnie, trochę innym trybem, nie tak zagonionym, jak w Europie.
MAŁGOSIA CHALECKA - HARRIS
Gratulujemy osiągnięć Małgosiu oraz tego, że tak wspaniale się odnalazłaś w miejscu, w którym obecnie mieszkasz!
No comments :
Post a Comment