Tuesday, February 21, 2023

I for Ingram

 

I have already mentioned Ingram and its annual Celtic Festival in one of my previous posts. Their stone circle (Stonehenge II), a copy of the one in England, was constructed in 2011.

It is situated in a pretty area, with the Guadalupe River and an open-air theater nearby. The Visual Art Center and a souvenir store are there as well.

Next year, on April 8, a total solar eclipse will be celebrated at Stonehenge II. The eclipse will be in the path of the stone circle, so you can observe the occurrence at the site. Be sure to bring special protective-type glasses (sunglasses are NO good for that) to keep your eyes safe.

The next Celtic Festival is going to be there on April 29. It used to be an all-weekend-long event. After the covid-time break, the festival was turned into a one-day affair. We preferred the previous version, though. You could see more during the three days and enjoy it more than just in one day. You are simply not able to watch everything at the same time.

On September 23/24, 2023, Texas State Arts and Crafts Fair takes place there.

When you come to visit the site, do not miss the copies of the Easter Island heads. You can find them at the parking lot, within walking distance from Stonehenge II.

To learn more about the place and the planned events, visit the website: http://www.hcaf.com/stonehenge-ii/ .

Click here to see an earlier post that I made after our visit to the Celtic Festival in Ingram.

Saturday, February 18, 2023

X for Xylophone

 

Time for a little story.

There was a bunch of little girls. The girls lived in the same neighborhood and attended a local primary school. They were youth club members of a xylophone group that had its base at a district youth club. That type of youth club was called a "common room" then. It was a place where kids, supervised by an instructor/club employee, played games and did art projects, and it belonged to the city district housing administrators.

Ladybirds Performance - 12 January 1975

Anyway, "Ladybirds" was the name of the xylophone group, and my mom was our music director. She prepared the music arrangements for us and taught us to play the music pieces on the instruments provided by the club management.

We did play various tunes that we learned by heart: classical music, pop songs, and folk melodies, as well. From time to time, the Ladybirds performed at other culture-related places and city district clubs. Our xylophone career did not last long, but it was fun.

I can still remember some of the tunes we played. Here is one of them - can you tell what it is?

E,E,G E,E,G

E,G,C,H*,A,A,G 

D,E,F,D  D,E,F  D,F,H,A,G,H,C

C,C,c  A,F,G  E,C,F,G,A,G,

C,C,c  A,F,G  E,C,F,E,D,C

Ladybirds

Our performance dress code was white blouses, white tights, and navy-blue skirts. The red ribbon made a bow tie. At some point, at my mom's request, the club management provided a ladybird-like fabric: red velvet with black polka dots. Our moms made skirts out of it. Those skirts completed our Ladybird gear.

PS

*H is B in the English nomenclature.

Saturday, February 11, 2023

Moja Książkowa Lista

Do utworzenia poniżej zamieszczonej listy skłoniły mnie rozmowy ze znajomą polonistką, która zawodowo i prywatnie interesuje się literaturą. Na liście tej znajdują się książki, które przeczytałam w jakimś monecie mojego życia, i które z pewnego powodu (niekoniecznie pozytywnego) zapadły mi w pamięć.

W moim domu rodzinnym zawsze było dużo książek. Mama czytała mi je jak byłam mała. Pamiętam te, z serii "Poczytaj mi Mamo", kupowane w pobliskim kiosku, było też wiele innych, z naszej kolekcji domowej oraz te, kupowane przez mamę w księgarni.

Od kiedy nauczyłam się czytać (a było to jeszcze przed rozpoczęciem nauki w szkole), czytałam sama. A czytałam namiętnie książki rozmaite. Były też czasopisma "Płomyczek", Płomyk", trochę później przez wiele lat "Fantastyka". 

W czasach nastoletnich czytałam wszystko z gatunku science-fiction i fantasy. Zapisałam się wtedy do największej w mieście biblioteki publicznej. Kiedy już przeczytałam wszystko, co mieli na półkach z etykietką SF, przeniosłam się do innej biblioteki, trochę mniejszej. Gdy już nie było co czytać (mam na myśli fantastykę), przerzuciłam się na książki o innej tematyce.

Moja książkowa lista ułożona jest alfabetycznie. Znajdujące się na niej tytuły i nazwiska  autorów pojawiały się w różnych momentach mojego życia. Część zwyczajnie lubiłam, podobała mi się treść oraz fabuła. Przy tytułach książek, które pamiętam z innych powodów, zamieściłam wyjaśnienie.

"Awantura o Basię" - autor: Kornel Makuszyński  - książkę czytałam, bardziej jednak pamiętam film, który często pokazywano w TVP. 

"Awantura w Niekłaju" i wiele innych opowiadań Niziurskiego. Humor zawarty w nich i przygody bohaterów wciągały mnie skutecznie. 

C

"Cichym ścigałam go lotem", autor: Joe Alex - z czasów nastoletnich, kiedy to czytałam także wybrane "kryminały". Pamiętam ten tytuł, bo dosyć nietypowy był. Treści książki za to sobie nie przypominam.

"Córka kapitana"/ "Kапитанская дочка" - autor Aleksander Puszkin. Książka wydana w języku jej autora, stała na półce naszej domowej biblioteki. Sięgnęłam po nią powodowana ciekawością, na ile mój szkolny rosyjski pozwoli mi zrozumieć tekst. Czytanie szło mi dosyć dobrze, ku memu zaskoczeniu.  Było to bardzo dawno, o czym była owa powieść już nie pamiętam. 

"Cyberiada" Lema - zbiór opowiadań z gatunku SF.


D

"Dzieci z Bullerbyn" i Astrid Lindgren - czasy młodszych klas szkoły podstawowej. Czytałam z upodobaniem wielkim.

"Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek" Hanny Ożogowskiej. Treść opowiadania niezbyt mi przypadła do gustu. Rzecz w tym, że książkę z podpisem autorki wygrałam w jednym z konkursów organizowanych przez czasopismo "Płomyk".

F 

"Ferdynand Wspaniały" - autor: Ludwik Jerzy Kern - Ferdynanda w czasach wczesnego dzieciństwa uwielbiałam. Dlaczego? Był taki WSPANIAŁY!


G

"Gdybym był dorosły", autor: Eva Janikovszky. Książkę dostałam na urodziny od koleżanki (czasy młodszych klas podstawówki). Treść nie podobała mi się, bo nie miałam myślenia typu "gdybym była dorosła...". Okładkę książki bardzo dobrze pamiętam.

H

"Historia żółtej ciżemki", autor: Antonina Domańska - przeczytane w szkole podstawowej.

I

"I ty zostaniesz Indianinem"  Wiktora Woroszylskiego. Humor i przygody głównego bohatera, w których było trochę z gatunku  "fantasy", wciągnęły mnie od razu.

Isaac Asimov - "Ja, Robot" - seria opowiadań SF, o robotach oczywiście. Jakiś czas temu obejrzałam film o tym samym tytule. Trochę się zawiodłam - fabuła filmu jest luźno oparta na pomieszanych ze sobą elementach, wybranych z opowiadań Asimova. Wolałabym, by była to adaptacja jednej tylko noweli.


J

"Jonathan Livingston Seagull", Richard Bach. W czasie wizyty u Znajomej, mieszkającej w Danii, wysłuchałam muzyki z filmu, nakręconego na podstawie książki o tym samym tytule. Muzyka owa bardzo mnie wzruszyła. Znajoma dała mi więc do przeczytania opowieść o mewie imieniem Jonathan.  Książka z typu "Małego  Księcia". Zawiera wiele życiowych prawd, które czytelnik może odnieść do swoich doświadczeń. 

K

"Kolumbowie Rocznik 20", Roman Bratny - jak dla mnie "epika", wspaniałe znaczy.

"Księga urwisów" - znów Niziurski 


"Mały Książę" i Antoine de Saint-Exupéry - po prostu klasyka.

O

"O czym szumią wierzby", autor Kenneth Grahame - czytałam książkę trzy razy (w szkole podstawowej). Za każdym razem, gdy dobrnęłam do momentu, w którym Pan Ropuch ginie śmiercią tragiczną, ogarniał mnie taki żal, że dalej już czytać nie mogłam. Tragiczny koniec Ropucha opłakiwałam rzewnymi łzami.

"Osobliwe przypadki Cymeona Maksymalnego" - Niziurski i bardzo osobliwy tytuł.

"Opowieści z Narnii", C S Lewis - nie pamiętam już, które dwie opowieści przeczytałam. Pamiętam tylko, że z zapartym tchem pochłaniałam stronę za stroną.


"O krasnoludkach i sierotce Marysi", Konopnickiej. "Marysia" była na liście lektur obowiązkowych w studium, do którego uczęszczałam. Nie mogłam strawić języka jakim została napisana. Moja mama poświęciła się i przeczytała mi "Marysię" na głos. Pamiętam jak siedziałyśmy w kuchni przy stole w czasie sesji głośnego czytania. Audiobuków wtedy nie było.

P

"Październik" - z wiersza Majakowskiego, który czytaliśmy na lekcji rosyjskiego  w liceum, zapadła mi w pamięć tylko jedna  linijka " w oknach produkty wina i frukty" ("в окнах продукты вина и фрукты"). Nie wiersz, lecz forma, w której został napisany zapadła mi w pamięć. Tytułu dzieła nie pamiętałam, musiałam "wyguglić".

"Potop" i Sienkiewicz oczywiście. Nauczycielka polskiego, która uczyła nas w liceum miała zwyczaj pytania imienników bohaterów przerabianych lektur. Mnie przypadło referowanie losów Oleńki. W naszej klasie był też Andrzej, który musiał przedstawić życiorys Kmicica. Dostałam wtedy słabą ocenę, bo nie potrafiłam odpowiedzieć na jedno pytanie dotyczące treści lektury, "kluczowe" zdaniem pani polonistki. Nauczycielka stwierdziła, że książki nie przeczytałam, a moją opowieść o Oleńce oparłam na streszczeniach.

Po powrocie do domu, rozżalona, zdałam relację z wydarzeń na lekcji. Ku mojemu zaskoczeniu, mój tata oświadczył, że to, o co mnie zapytano, wcale nie wydarzyło się w "Potopie" tylko w "Ogniem i Mieczem". Tę drugą też mięliśmy w domu. Ojciec znalazł w niej odpowiedni fragment, o który zapytała nauczycielka. Następnego dnia zaniosłam "Ogniem i Mieczem" do szkoły i na lekcji polskiego przedstawiłam ów fragment, dodając, że nie jest on wcale z "Potopu".  Pani polonistka zmieniła mi wtedy ocenę, ale nie miała zadowolonej miny.


"Przedwiośnie", Żeromski. Lektury szkolne czytałam, bo zwyczajnie lubiłam czytać i ciekawiło mnie co znajdę w treści opowiadania, czy też noweli. W szkole podstawowej, za każdym razem, kiedy mama kupiła mi podręczniki do następnej klasy, od razu czytałam wszystkie teksty w książce do polskiego. "Przedwiośnie" też miałam zamiar przeczytać. Pamiętam, że był to ciepły wiosenny dzień. Postanowiłam, że rozłożę sobie kocyk na naszym balkonie i będę czytać lekturę. Zanim dobrnęłam do końca pierwszej strony, zasnęłam. Potem już nie byłam w stanie przemóc się i kontynuować czytania. Była to jedyna lektura, z której treścią się nie zapoznałam w sposób bezpośredni.  W tym przypadku posiłkowałam się opracowaniami niestety.

"Potęga podświadomości", Dr Joseph Murphy - zupełnie inna lektura i inne czytanie niż pozostałe, wymienione tu tytuły. Coś jak życiowy drogowskaz, który znajdujesz, gdy jesteś na niego gotowy/a. Potem było jeszcze wiele innych książek autorstwa Doktora.

"Przybrana córka", autorstwa Emile Richebourg - powieść romantyczna  w trzech tomach. Ten tytuł dodała do listy moja mama, której "przybrana córka" podobała się tak bardzo, że imię jednej z głównych bohaterek nadała mojej siostrze.

 

"Puc, Bursztyn i goście", Jan Grabowski - wczesne dzieciństwo - jedna z tych książek, których treści nie pamiętam. Pamiętam za to jak wyglądała jej okładka oraz to, że bardzo książek lubiłam. Jedna z wielu w naszej domowej kolekcji.

R

"Rogaś z Doliny Roztoki", Maria Kownacka - na tej książce nauczyłam się czytać, gdy miałam około pięć lat. W czasie nauki czytania, początkowo nie rozumiałam konceptu dwuznaków i np. w wyrazie "przyleciał", czytałam "r" i "z" jako osobne litery.

S

"Solaris", Lem



"Sztukmistrz z Lublina", autor Isaac B Singer. Losy głównych bohaterów bardzo mnie wzruszyły. Czytałam też inne dzieła Singera, ale "Sztukmistrz" podobał mi się najbardziej.

T

"The Three Fat Men", Yury Olesha - pierwsza książka w języku angielskim, którą przeczytałam. Była to nagroda na koniec roku szkolnego za dobre wyniki w nauce tego języka.

"This Perfect Day", autor Ira Levin. Podaję tytuł oryginału -  w tym języku książkę przeczytałam, nigdy też nie zetknęłam się z wydaniem tłumaczonym na język polski. Powieść dostałam od znajomej Dunki, wspomnianej wcześniej. Autor przedstawia wizję przyszłości, rzeczywistość w kierunku której wydaje się zmierzać świat obecnie: jedna globalna społeczność, świat bez granic. Ludzie niczego nie posiadają, nie wychodzą na zewnątrz, gdyż wierzą, że tam umrą natychmiast od zanieczyszczonego powietrza. Jedzą sztuczne pożywienie dostarczane przez globalny rząd. O tym jaki kto wykonuje zawód, z kim uprawia seks i co może otrzymać (np. blok rysunkowy), decyduje globalny komputer. Religia w owym przyszłym świecie nie istnieje. 

Nowelę przeczytałam na początku lat 90-tych.

U

"U stracha w kieszeni" - Anna Ffelhaar - wczesne dzieciństwo - do dzisiaj pamiętam okładkę książki.

https://tezeusz.pl/u-stracha-w-kieszeni-anna-ffelhaar

W

 "Wilcze echa" - wiem, że był film, ale wydaje mi się, iż wcześniej czytałam książkę o tym samym tytule. A może się mylę? Być może tytuł był inny, a podobna tematyka ("Łuny w Bieszczadach", Gerharda?).


"Wszystko czerwone" - pierwsza i chyba najlepsza (najzabawniejsza)  z wszystkich książek Joanny Chmielewskiej, które przeczytałam (dawno temu).

Z

"Zagłada Domu Usherów" i inne nowele Egdara Allana Poe. Czasy liceum, gdy namiętnie słuchałam III programu polskiego radia.

"Zabić drozda", Harper Lee - przypomniało mi się więc dodałam. Moim skromnym zdaniem, jedna z książek wszechczasów.

Oczywiście to tylko niektóre z wielu książek, na które natknęłam się kiedyś, i które poznałam bliżej. A co znalazłoby się na Twojej "książkowej liście"?


PS
Alinko, dziękuję za inspirację.