Showing posts with label wyzwanie fotograficzne. Show all posts
Showing posts with label wyzwanie fotograficzne. Show all posts

Tuesday, October 2, 2018

Wrześniowe Wyzwanie Fotograficzne

We wrześniu przystąpiłam do wyzwania fotograficznego, ogłoszonego przez Violę z My British Journey. 

Bardzo lubię akcje typu „wyzwanie fotograficzne". Dlaczego? Odpowiedź prosta - znajduję przyjemność w robieniu zdjęć. Nie "sadzę się" przy tym na artystę fotografika, gdyż nim nie jestem i nie planuję zostać. Zdjęcia moje są zwyczajne, nie nazywam ich fotografią - robię zdjęcia lub fotki, jak kto woli. Bardziej istotnym w robieniu owych zdjęć jest dla mnie uchwycenie chwili, która za chwilę odejdzie w zapomnienie - chwilą może być promień słońca na niebie, ciasto, które upiekłam, miejsce, które właśnie odwiedzam, danie, które mi smakuje...
 
Kiedyś miałam tak zwaną lustrzankę. Aparat robił zdjęcia dobrej jakości i nagrywał dobre wideo + dźwięk. Miał ten minus, że był stosunkowo duży i nieporęczny. Kiedyś w trakcie robienia fotek, spadł mi na pdłogę - niestety coś pękło w środku w obiektywie. Zdjęcia dalej da się robić, ale w narożniku pojawia się sporej wielkości czarny cień. Dowiedziałam się, że nie opłaca się tego naprawiać - za dużo by kosztowało, w porównaniu do ceny nowych aparatów. Nabyłam wtedy cos zupełnie innego i z innej kategorii. Aparat mniejszy, taki, że swobodnie mieści się w kieszeni. I to jest to, co mi odpowiada najbardziej. Urządzenie ma już swoje lata, ale nadal sprawuje się dobrze.

Kiedyś ktoś zdziwił się, a raczej skrytykował: „Ale stary aparat". Może i stary, ale robi dobre zdjęcia więc po co go wymieniać. Jak dla mnie wystarczy.
P.S. Iphone'a i tym podobnych nie używam, nie mam takiej potrzeby.

1. Kwiat

Kwiaty zaczynają kwitnąć w Teksasie już w marcu, wiosna i ciepło przychodzą wcześnie. We wrześniu kwitną jeszcze kwiaty, niektóre drzewa i krzewy, ale tych kwiatowych ozdób jest już niewiele.


Nie mam pojęcia, jak nazywa się ta roślina powyej. Krzew jest dość wysoki i rozłożysty - sięga mi do pasa. To piniżej to podobno juka ogrodowa.


Nie przepadam za zdjęciami, które zostały poddane obróbce komputerowej. Jak dla mnie są sztuczne - nie przedstawiają wcale tego, co fotografował autor. W moich zdjęciach najczęściej poprawiam tylko kontrast, czasem nasycenie kolorów jeśli nie było dostatecznego oświetlenia. Od czasu do czasu zdarza mi się jednak dodać jakiś efekt specjalny.

2. Widok z okna


Za oknem widać Hill Country, część Teksasu, którą najbardziej lubimy. Odwiedziliśmy wtedy dosyć odludne miejsce, w którym nie ma zasięgu telefonów komórkowych, za to jest spokój i bardzo klimatyczna atmosfera. Miejsce to nazywa się Hacienda Escondida.

3. Na moim talerzu

Jednym ze sztandarowych produktów spożywczych Teksasu jest BBQ, czyli mięso w specjalny spsób przyrządzane i przyprawiane. Numer 2 w temacie kulinarnym to fasola, której odmian tu bez liku oraz przyrządzane z niej potrawy.

Znaleźlismy takie miejsce, w którym serwowane jest super smaczne, zawsze swieże mięsiwko jak i fasola ogotowana w tradycyjny, domowy sposób. W miejscu owym mięso griloowane jest przez cały tydzień, na okrągło. Nawet w niedzielę, kiedy to przybytek jest zamknięty. Kiedy zbliżamy się do tego baru, z daleka czuć aromaty BBQ, a po wizycie i konsumpcji, zabieramy te swoiste perfumy do domu - ubranie i włosy pachną jak drewno amerykaskiego orzecha białego, które używane jest na podpałkę w czasie grillowania mięsa.



Oprócz potraw teksaskich i Tex-Mex jemy i lubimy także inne, z kuchni różnych narodów, łącznie z daniami chińskimi.

Ta zupka (hot & sour) jest pyszna, ale tylko w jednej miejscowej restauracji kucharz potrafi ją przyrządzić wedle naszego gustu i smaku.


Wołowina Seczuan też od czasu do czasu znajduje się na naszych talerzach.


Temat #3, poza kulinarnymi skojarzeniami przywiódł mi na myśl także coś innego - to, co na talerzu jest i co widać, gdy zje się to, co na nim serwowane. Dekoracje i malunki znaczy się. Niektóre talerze bywają bardzo ozdobne i fikuśne.




4. Emocje

Emocje reprezentuje misiek, ponieważ kojarzy mi się z dzieciństwem, czułością i spokojem. Każdy misiek ma w sobie coś specjalnego: pysio wesołe lub mały smuteczek jak ten na zdjęciu poniżej.


 Emocje to także wspomnienia tego, co było i z czym kojarzymy sobie minione dni.


Krówka (w narożniku zdjęcia) ma zapewne stosunek bardzo emocjonalny do swojego apelu Eat Mor Chickin ("Jedz więcej kurczaków").



5. Krajobraz

W Teksasie jest głównie płaski. Miejscowości bardzo rozciągnięte są w terenie. W rejonie Hill Country krajobraz jest pagórkowaty, porośnięty rzadkimi krzewami. Na terenach miejskich roślinność jest „zorganizowana, ujarzmiona i zaprojektowana". W naturze rośnie jak chce oczywiście, przybiera nieraz formę bardzo skołtunioną, ozdobioną kaktusami. Kaktusy hodowane w doniczkach w Polsce to miniaturki tych, które tutaj osiągają całkiem spore wymiary - wszerz i wzdłuż.



6. Kocham


Kocham muzykę - kiedyś miałam całą kolekcję takich kaset. Wydawałam na nie większość kieszonkowego.


Kubek i talerz ze Statuą Wolności i to, że są obok siebie to całkowity przypadek - nie zaś moja aranżacja.


Kocham też kapelusze - letnie, zimowe. Ten na zdjęciu jednak mi się nie podoba.


7. Niebo

Niebo w Teksasie rzadko jest całkowicie zachmurzone. Nie znaczy to, że bure i ponure dni się tu nie zdarzają. Zazwyczaj jednak są sytuacją przejściową i dość krótkotrwałą. Słońce świeci bardziej lub mniej prawie każdego dnia.


8. Światło

Scena na poniższym zdjęciu znaleziona przypakiem - tabliczka z napisem Longhorn Lane i piktogramem, który przedstawia symbol Teksasu - bydlątko z gatunku longhorn (bardzo długorogie).


Te ściany z butelek przepuszczające światło i tworzące miłą atmosferę, są częścią wystroju jednej z restauracji, którą czasem odwiedzamy.


9. Zmysły

Temat ten jest dość szeroki - zmysły - smak, węch, wzrok, słuch - w zależności od interpretacji pokrywa się w pewnych stopniu z tematami powyższymi. Zmysły - związane z tematem Kocham przemilczę, zdjęć też nie będę robić. Chociaż co niektórzy mieliby może uciechę.

Wybrałam zmysł powonienia, ponieważ kolekcjonuję zapachy w buteleczkach - wody kwiatowe i perfumy. Przedmioty z mojej kolekcji używam oczywiście. Rzecz w tym, że mój nos nie wytrzymuje tego samego zapachu dłużej niż kilka dni. Dlatego też zmieniam je często i stąd buteleczek więcej niż te dwie na zdjęciu (jedna z nich to prezent od cioci, druga od koleżanki).


10. Codzienność

W codziennej egzystencji niezbędny jest w naszym rejonie samochód. Nie ma tu sklepów „za rogiem”, do których można wyskoczyć, jak nam czegoś w domu zabraknie. Nie zawsze też jezdni towarzyszy na poboczu chodnik dla pieszych (którzy tu są czymś w rodzaju unikatu). Odległości mierzy się tu nie w kilometrach, ale raczej w ilości czasu, który spędza się, jadąc z punktu A do punktu B. Kiedy staramy się o pracę, podczas rozmowy kwalifikacyjnej zdarza się, że potencjalny pracodawca wychodzi sprawdzić, w jakim stanie jest samochód kandydata - by upewnić się, że przyszły pracownik będzie mógł bez problemów i na czas stawiać się w pracy. Transport publiczny nie istnieje, odległości do pokonywania spore więc bez auta ani rusz. Na upartego można dojść pieszo, ale nie wszędzie - tylko tam, gdzie jest blisko oczywiście. Wysokie temperatury panujące na zewnątrz sprawiają, że np. 20-minutowy spacer wzdłuż bardzo ruchliwych jezdni nie należy do przyjemności.



Lubię codzienne czynności domowe, w tym gotowanie. Kurczak z kluskami to jedna z pozycji naszego menu. Tradycyjne kluski zastępują u nas, pokrojone na kawałki tortille.


Viola, dziękuję za inspiracje!