World & Stamps - Twins Drawer Collection: South Africa: Country: South Africa, Cape Town From: Polish Ladies Abroad Club Year: 2017 This is my first ever postcard from Africa. Thank you ...
Pages
▼
Thursday, March 30, 2017
Wywiady Klubowe: Rozmowa z Olgą Knasiak
W Wywiadach dzisiaj zmiana kontynentu i ... klimatu. Po słonecznym Miami odwiedzamy Islandię (pierwszy raz jesteśmy tutaj 😊) i mieszkającą tu Klubowiczkę Olgę.
Dzień dobry Olgo! Jak to powiedzieć po islandzku?
Goðan daginn.
Olgo, opowiedz nam o Twoim miejscu w Polsce...
Pochodzę z małej miejscowości w województwie wielkopolskim. W Pleszewie się urodziłam i wychowałam i nigdy nie mieszkałam w innym mieście. Pleszew jest moim jedynym miejscem zamieszkania w Polsce, jednak jestem również mocno związana z Poznaniem, gdzie często spędzałam wolny czas, gdzie mieszkał mój brat i gdzie do tej pory mieszka i pracuje spora grupa moich znajomych. Będąc w Polsce, odwiedzam często rodzinę (i znajomych), która jest rozrzucona po całym kraju. Cała moja najbliższa rodzina jest na Islandii, więc w Pleszewie aktualnie bywam przelotnie. Najwięcej czasu podczas wyjazdów do Polski spędzam w rodzinnym mieście i okolicach mojego partnera, czyli w województwie zachodniopomorskim, gdzie nadal mieszka prawie cała jego rodzina. Polska jest i zawsze będzie w moim sercu i mimo braku domu rodzinnego, zawsze chętnie będę tam wracać.
Jak dawno temu wyjechałaś z Polski?
Z Polski wyjechałam w 2005 roku, zaraz po maturze.
Kraj/ kraje / przyczyna Twojej emigracji...
Pierwszym i jedynym krajem mojej emigracji jest Islandia. Pierwszy przyjechał tu mój brat, który później wspierał mnie w szukaniu mieszkania, pracy i pomógł się zadomowić. Zdecydowałam się na wyjazd, gdyż w Polsce nie dostałam się na wymarzone studia dziennie, a studia zaoczne i na prywatnych uczelniach mnie nie satysfakcjonowały. Chciałam się wyrwać z domu i być niezależna i wyjazd wydawał się super okazją. Po roku mojego pobytu na Islandii już mieszkałam sama i już nigdy więcej nie wróciłam pod skrzydła rodziców. Cały czas pracowałam, a po 5 latach mojego pobytu na wyspie równolegle z pracą, poszłam na 3-letnie studia, gdzie uczyłam się języka islandzkiego na Uniwersytecie Islandzkim.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Dzisiaj pracuję w firmie mojego brata z zakresu usług hydraulicznych. Obecnie zatrudnia ponad 25 osób, a ja zajmuję się przede wszystkim księgowością. Poza tym jestem mamą szalonego trzylatka i to jego wychowanie zajmuje mi większość czasu i energii.
Twoje hobby / co lubisz robić w czasie wolnym?
W wolnym czasie w ciągu tygodnia staram się jak najwięcej czasu spędzić aktywnie z synem. Jak pogoda pozwala to, idziemy na spacer, rower lub basen. Ponadto czas po pracy wykorzystuje dla własnego rozwoju i pracy nad sobą. Wtedy jest czas na siłownię czy też aktualnie na kurs biurowy, na który będę uczęszczać do końca maja 2017.
W weekendy staramy się spędzać czas w gronie rodziny i znajomych czy też na eksploatacji Islandii i jeździmy na małe wycieczki za miasto. Islandia nadal pozostaje nieodkryta.
Z czego jesteś dumna?
Jestem dumna z mojego syna, jak każda mama ze swojego dziecka. Jeśli jednak chodzi o życie za granicą to dumna jestem z siebie. Jestem dumna, że nauczyłam się tego języka na poziomie komunikatywnym, co nie było dla mnie łatwe. Nadal się uczę. Jestem dumna, że z każdym dniem radziłam sobie coraz lepiej. Przede wszystkim jestem dumna, że stałam się samodzielna, a nawet pomocna. Na początku mojej emigracji niezastąpiony był dla mnie mój brat, który pomagał we wszystkim. Dziś nadal służy pomocą i radą, jednak sama już znam tak dobrze islandzką rzeczywistość, że potrafię pomóc innym nowoprzybyłym się w niej odnaleźć. Jak nie znam odpowiedzi, to potrafię ją znaleźć. Nie chodzę na łatwiznę i staram się zawsze sama do wszystkiego dojść.
Kiedy zaczęłaś pisać bloga / o czym piszesz na blogu?
Bloga zaczęłam pisać w 2014 roku, gdy urodził się mój syn. Wcześniej pisywałam artykuły dla polskiego portalu informacyjnego dla Polonii na Islandii. Jeszcze będąc w ciąży, stworzyłam serię poradników w języku polskim dla ciężarnych na Islandii. Zainteresowanie było spore i to pokazało mi, jak duże zapotrzebowanie jest na treści tego typu. Postanowiłam stworzyć bloga, skierowanego do rodziców zamieszkujących Islandię, jak i turystów, którzy chcą się wybrać na Islandię z dzieckiem. Z czasem rozwijałam bloga o inne treści, wszystko jednak kręci się wokół mojego życia na Islandii.
Czym jest dla Ciebie Klub Polki?
Klub jest dla mnie przede wszystkim grupą wsparcia. Nikt nie zrozumie tak dobrze Polki na obczyźnie, jak inna Polka na obczyźnie. Uwielbiam to wzajemne zrozumienie sytuacji. Wszystkie żyjemy na obczyźnie, dzielimy się ze sobą problemami, których nie zrozumieją znajomi w Polsce. Tak bardzo rozumiemy tęsknotę za krajem i chęć powrotu na emigrację, gdy już jesteśmy w Polsce. To jest uczucie, którego nie zrozumie rodzina i znajomi, którzy nigdy nie opuścili kraju. Klub to wspaniałe miejsce i bardzo żałuję, że mam tak niewiele okazji do spotykania dziewczyn w realu. Za takie miejsca cenię internet i social media.
OLGA KNASIAK
Blog Olgi: Polka na Islandii
Oldze serdecznie dziękujemy za zpotkanie i życzymy powodzenia w codzinnym życiu, życzymy też by synek się zdrowo chował.
Coraz więcej Pań z Klubu Polek zainteresowanych jest udziałem w Wywiadach, (bardzo jest nam miło!), sprężamy się więc by odwiedzić je wszystkie.
Przed Świętami Wielkanocnymi ukaże się następny post z kolejną klubową Rozmową. Zapraszamy serdecznie! 👩
Dzień dobry Olgo! Jak to powiedzieć po islandzku?
Goðan daginn.
Olgo, opowiedz nam o Twoim miejscu w Polsce...
Pochodzę z małej miejscowości w województwie wielkopolskim. W Pleszewie się urodziłam i wychowałam i nigdy nie mieszkałam w innym mieście. Pleszew jest moim jedynym miejscem zamieszkania w Polsce, jednak jestem również mocno związana z Poznaniem, gdzie często spędzałam wolny czas, gdzie mieszkał mój brat i gdzie do tej pory mieszka i pracuje spora grupa moich znajomych. Będąc w Polsce, odwiedzam często rodzinę (i znajomych), która jest rozrzucona po całym kraju. Cała moja najbliższa rodzina jest na Islandii, więc w Pleszewie aktualnie bywam przelotnie. Najwięcej czasu podczas wyjazdów do Polski spędzam w rodzinnym mieście i okolicach mojego partnera, czyli w województwie zachodniopomorskim, gdzie nadal mieszka prawie cała jego rodzina. Polska jest i zawsze będzie w moim sercu i mimo braku domu rodzinnego, zawsze chętnie będę tam wracać.
Jak dawno temu wyjechałaś z Polski?
Z Polski wyjechałam w 2005 roku, zaraz po maturze.
Kraj/ kraje / przyczyna Twojej emigracji...
Pierwszym i jedynym krajem mojej emigracji jest Islandia. Pierwszy przyjechał tu mój brat, który później wspierał mnie w szukaniu mieszkania, pracy i pomógł się zadomowić. Zdecydowałam się na wyjazd, gdyż w Polsce nie dostałam się na wymarzone studia dziennie, a studia zaoczne i na prywatnych uczelniach mnie nie satysfakcjonowały. Chciałam się wyrwać z domu i być niezależna i wyjazd wydawał się super okazją. Po roku mojego pobytu na Islandii już mieszkałam sama i już nigdy więcej nie wróciłam pod skrzydła rodziców. Cały czas pracowałam, a po 5 latach mojego pobytu na wyspie równolegle z pracą, poszłam na 3-letnie studia, gdzie uczyłam się języka islandzkiego na Uniwersytecie Islandzkim.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Dzisiaj pracuję w firmie mojego brata z zakresu usług hydraulicznych. Obecnie zatrudnia ponad 25 osób, a ja zajmuję się przede wszystkim księgowością. Poza tym jestem mamą szalonego trzylatka i to jego wychowanie zajmuje mi większość czasu i energii.
Twoje hobby / co lubisz robić w czasie wolnym?
W wolnym czasie w ciągu tygodnia staram się jak najwięcej czasu spędzić aktywnie z synem. Jak pogoda pozwala to, idziemy na spacer, rower lub basen. Ponadto czas po pracy wykorzystuje dla własnego rozwoju i pracy nad sobą. Wtedy jest czas na siłownię czy też aktualnie na kurs biurowy, na który będę uczęszczać do końca maja 2017.
W weekendy staramy się spędzać czas w gronie rodziny i znajomych czy też na eksploatacji Islandii i jeździmy na małe wycieczki za miasto. Islandia nadal pozostaje nieodkryta.
Z czego jesteś dumna?
Jestem dumna z mojego syna, jak każda mama ze swojego dziecka. Jeśli jednak chodzi o życie za granicą to dumna jestem z siebie. Jestem dumna, że nauczyłam się tego języka na poziomie komunikatywnym, co nie było dla mnie łatwe. Nadal się uczę. Jestem dumna, że z każdym dniem radziłam sobie coraz lepiej. Przede wszystkim jestem dumna, że stałam się samodzielna, a nawet pomocna. Na początku mojej emigracji niezastąpiony był dla mnie mój brat, który pomagał we wszystkim. Dziś nadal służy pomocą i radą, jednak sama już znam tak dobrze islandzką rzeczywistość, że potrafię pomóc innym nowoprzybyłym się w niej odnaleźć. Jak nie znam odpowiedzi, to potrafię ją znaleźć. Nie chodzę na łatwiznę i staram się zawsze sama do wszystkiego dojść.
Kiedy zaczęłaś pisać bloga / o czym piszesz na blogu?
Bloga zaczęłam pisać w 2014 roku, gdy urodził się mój syn. Wcześniej pisywałam artykuły dla polskiego portalu informacyjnego dla Polonii na Islandii. Jeszcze będąc w ciąży, stworzyłam serię poradników w języku polskim dla ciężarnych na Islandii. Zainteresowanie było spore i to pokazało mi, jak duże zapotrzebowanie jest na treści tego typu. Postanowiłam stworzyć bloga, skierowanego do rodziców zamieszkujących Islandię, jak i turystów, którzy chcą się wybrać na Islandię z dzieckiem. Z czasem rozwijałam bloga o inne treści, wszystko jednak kręci się wokół mojego życia na Islandii.
Czym jest dla Ciebie Klub Polki?
Klub jest dla mnie przede wszystkim grupą wsparcia. Nikt nie zrozumie tak dobrze Polki na obczyźnie, jak inna Polka na obczyźnie. Uwielbiam to wzajemne zrozumienie sytuacji. Wszystkie żyjemy na obczyźnie, dzielimy się ze sobą problemami, których nie zrozumieją znajomi w Polsce. Tak bardzo rozumiemy tęsknotę za krajem i chęć powrotu na emigrację, gdy już jesteśmy w Polsce. To jest uczucie, którego nie zrozumie rodzina i znajomi, którzy nigdy nie opuścili kraju. Klub to wspaniałe miejsce i bardzo żałuję, że mam tak niewiele okazji do spotykania dziewczyn w realu. Za takie miejsca cenię internet i social media.
OLGA KNASIAK
Blog Olgi: Polka na Islandii
Oldze serdecznie dziękujemy za zpotkanie i życzymy powodzenia w codzinnym życiu, życzymy też by synek się zdrowo chował.
Coraz więcej Pań z Klubu Polek zainteresowanych jest udziałem w Wywiadach, (bardzo jest nam miło!), sprężamy się więc by odwiedzić je wszystkie.
Przed Świętami Wielkanocnymi ukaże się następny post z kolejną klubową Rozmową. Zapraszamy serdecznie! 👩
Tuesday, March 28, 2017
Postaci Amerykańskiego Komiksu: Człowiek Mrówka
Ant-Man czyli
Człowiek Mrówka czekał w kolejce na swój post bardzo długo. Różni się
on od innych komiksowych superbohaterów w zasadniczy sposób. To nie
człowiek bowiem jest tu super. To nadzwyczajny kostium czyni bohaterem
każdą osobę, która go nosi.
Wynalazcą tego super kombinezonu był Dr Henry Pym, naukowiec pracujący dla organizacji S.H.I.E.L.D. (będącej czymś w rodzaju agencji antyszpiegowskiej i antykryminalnej). To właśnie on jako pierwszy założył 'mrówkowy' kostium, by wypróbować jego możliwości, a tym samym działanie mikrocząsteczek wynalezionych przez Pyma.
Drugim bohaterem, dzięki kombinezonowi, stał się Scott Lang. Wykradł on kombinezon-zbroję z laboratorium, by ratować życie swojej córki.
Trzecim z kolei Człowiekiem Mrówką był Eric O'Grady (wzrost ok. 180 cm, waga ok. 84 kg, oczy zielone, włosy rude). Eric był pracownikiem niższego rzędu w S.H.I.E.L.D., zajmował się monitorowaniem obrazu, przekazywanego przez satelitę w celu wyłapywania wszystkiego, co odbiegało od normy. Przypadkowo natknął się on na kombinezon Pyma przechowywany w laboratorium i postanowił skraść go dla dość niecnych celów.
Co umożliwia kombinezon mrówkowy?
1. Zmniejszanie ciała ludzkiego do rozmiarów mrówki - naciśnięcie przycisku znajdującego się w hełmie powoduje wydzielanie się tzw. cząsteczek Pyma, które minimalizują rozmiar ludzkiego ciała.
2. Komunikowanie się z mrówkami.
3. Siła uderzenia człowieka o rozmiarach mrówki pozostaje taka sama, jaką miałby ten sam człowiek w swoich naturalnych, ludzkich wymiarach.
4. Na kombinezonie znajdują się trzy przyciski:
#1 sprawia, że powłoka kombinezonu staje się nienaruszalną zbroją;
#2 zdejmuje kombinezon z noszącej go osoby, gdy ta powraca do swego normalnego rozmiaru, jednocześnie kombinezon składa się i chowa wewnątrz hełmu;
#3 nie ujawniono, do czego służy.
5. W tylnej części kombinezonu ('na plecach') ukryte są macki, które noszący go może wysuwać, by uzyskać wspomaganie podczas latania oraz czołgania się. Nie wiadomo jednak czy macki owe wysuwane są automatycznie, czy też za pomocą przycisków. Po prostu jest taka możliwość, gdy zajdzie potrzeba ich użycia.
O którym z bohaterów komiksowych, nie opisanych w poprzednich postach, chcielibyście poczytać?
Jeśli są życzenia w tym temacie, prosze o informację w komentarzach pod postem.
Wynalazcą tego super kombinezonu był Dr Henry Pym, naukowiec pracujący dla organizacji S.H.I.E.L.D. (będącej czymś w rodzaju agencji antyszpiegowskiej i antykryminalnej). To właśnie on jako pierwszy założył 'mrówkowy' kostium, by wypróbować jego możliwości, a tym samym działanie mikrocząsteczek wynalezionych przez Pyma.
Drugim bohaterem, dzięki kombinezonowi, stał się Scott Lang. Wykradł on kombinezon-zbroję z laboratorium, by ratować życie swojej córki.
Trzecim z kolei Człowiekiem Mrówką był Eric O'Grady (wzrost ok. 180 cm, waga ok. 84 kg, oczy zielone, włosy rude). Eric był pracownikiem niższego rzędu w S.H.I.E.L.D., zajmował się monitorowaniem obrazu, przekazywanego przez satelitę w celu wyłapywania wszystkiego, co odbiegało od normy. Przypadkowo natknął się on na kombinezon Pyma przechowywany w laboratorium i postanowił skraść go dla dość niecnych celów.
Co umożliwia kombinezon mrówkowy?
1. Zmniejszanie ciała ludzkiego do rozmiarów mrówki - naciśnięcie przycisku znajdującego się w hełmie powoduje wydzielanie się tzw. cząsteczek Pyma, które minimalizują rozmiar ludzkiego ciała.
2. Komunikowanie się z mrówkami.
3. Siła uderzenia człowieka o rozmiarach mrówki pozostaje taka sama, jaką miałby ten sam człowiek w swoich naturalnych, ludzkich wymiarach.
4. Na kombinezonie znajdują się trzy przyciski:
#1 sprawia, że powłoka kombinezonu staje się nienaruszalną zbroją;
#2 zdejmuje kombinezon z noszącej go osoby, gdy ta powraca do swego normalnego rozmiaru, jednocześnie kombinezon składa się i chowa wewnątrz hełmu;
#3 nie ujawniono, do czego służy.
5. W tylnej części kombinezonu ('na plecach') ukryte są macki, które noszący go może wysuwać, by uzyskać wspomaganie podczas latania oraz czołgania się. Nie wiadomo jednak czy macki owe wysuwane są automatycznie, czy też za pomocą przycisków. Po prostu jest taka możliwość, gdy zajdzie potrzeba ich użycia.
O którym z bohaterów komiksowych, nie opisanych w poprzednich postach, chcielibyście poczytać?
Jeśli są życzenia w tym temacie, prosze o informację w komentarzach pod postem.
Thursday, March 23, 2017
Movies Monthly: February
The time is passing by so quickly. Recently, I have been interviewing fellow bloggers. Besides, I have planned quite a few other posts for this month. There are plenty of things I would like to write about if time allows. Well, plans are plans but life is life and everyday matters chem them sufficiently.
Except dealing with my blog and doing home things, I have been involved in family - genealogy research again. I started working on our family tree three years ago, then had a longer break. Last week, I restarted 'working' on the ancestors and enlarging the family tree. I find it so very interesting and exciting. Discovering a 'missing' record/person and a new family connection is like solving a sophisticated puzzle. One thread is leading to another one and another one and so on. It is quite rewarding if I happen to come across a family branch or manage to get in touch with a far relative whom we did not know at all. However, I am successful only on the research connected with my husband's family line as I know almost nothing about my side of the family. I wish I could find anything on my direct ancestors.
Needless, to say my genealogy hobby is as involving as time-consuming. That is why I am lacking the time to post more articles on the blog. I will try to make it happen anyway. No matter how I like the interview posts series, I would not want to have interviews only here.
Nevertheless today I am catching up with telling you about our February movies time.
Except dealing with my blog and doing home things, I have been involved in family - genealogy research again. I started working on our family tree three years ago, then had a longer break. Last week, I restarted 'working' on the ancestors and enlarging the family tree. I find it so very interesting and exciting. Discovering a 'missing' record/person and a new family connection is like solving a sophisticated puzzle. One thread is leading to another one and another one and so on. It is quite rewarding if I happen to come across a family branch or manage to get in touch with a far relative whom we did not know at all. However, I am successful only on the research connected with my husband's family line as I know almost nothing about my side of the family. I wish I could find anything on my direct ancestors.
Needless, to say my genealogy hobby is as involving as time-consuming. That is why I am lacking the time to post more articles on the blog. I will try to make it happen anyway. No matter how I like the interview posts series, I would not want to have interviews only here.
Nevertheless today I am catching up with telling you about our February movies time.
Our shows of the month were:
The Informer - 1932 (drama), directed by John Ford - a study of a man who betrayed his friends and had a man killed to get the money his girlfriend dreamed of to buy tickets to America.
Midsummer's Night Dream - 1935 - a short story turned into a charming fairy tale. Ballet, comedy, fantasy, exquisite special effects (considering the time when the movie was made), it all makes a very enjoyable performance. If the movie was in color, it would be pretty stunning.
The Presidio - 1988 (crime) - with Sean Connery. I had seen the film a long time ago, I am glad we could watch it again. The movie is certainly worth it - good suspense and mystery story.
U-571 - 2000 (war) - one of the best submarine type movies.
Sunshine - 1999 (drama, history) - the story of a few generations of a Hungarian family and how they fit (or they did not) into the history periods of the country. I had seen many movies on WW2 and WW1 in particular European countries but none of them told about realities of those time in Hungary.
Documentaries
- The Tales from The Royal Bedchamber
- The Tales from The Royal Wardrobe
Both made by BBC. Interesting bits and pieces on the royal habits, lifestyle, customs and fashion - the information which you will not find in a typical history handbook.
Monday, March 20, 2017
Wywiady Klubowe: Rozmowa z Anną Thomas
Nasze Wywiady przywiały nas, prosto z Hiszpanii do USA, a dokładnie na Florydę.
W Miami spotykamy Klubowiczkę Anię.
Witaj Aniu!
Zaczynamy jak zwykle - Aniu, opowiedz nam o Twoim miejscu w Polsce...
Urodziłam się i wychowałam w Łodzi, w tym samym mieście chodziłam do szkoły i skończyłam Uniwersytet Łódzki na kierunku socjologia. Kocham Łódź i mam nadzieję, że kiedyś tam jeszcze wrócę na dłużej niż kilkudniowe odwiedziny rodziców i przyjaciół.
Jak dawno temu wyjechałaś z Polski?
Z Polski wyjechałam ponad pięć lat temu.
Kraj/ kraje / przyczyna Twojej emigracji...
Mieszkam w Miami, na Florydzie od stycznia 2015 roku, wcześniej mieszkałam przez ponad trzy lata w Szwajcarii, w niewielkim miasteczku nad brzegiem Jeziora Genewskiego. To miłość wygnała mnie na emigrację. W 2010 roku wyjechałam na projekt z pracy do Szwajcarii i właśnie wtedy poznałam mojego przyszłego męża. Przez kilkanaście miesięcy lataliśmy do siebie na długie weekendy, a w czerwcu 2011 roku zdecydowaliśmy, że chcemy razem zamieszkać. Po długich dyskusjach ustaliliśmy, że to ja spakuję swoje życie i przeniosę się do kraju czekoladą i serem płynącym (ha ha!). I tak pod koniec października 2011 przyjechałam do Lozanny. Dość długo zmagałam się z trudnościami szwajcarskiego rynku pracy. Kiedy wreszcie znalazłam pracę, a nasze życie ustabilizowało się, to pomyślałam, że Szwajcaria będzie moim finalnym celem podróży. I wtedy mój mąż dostał propozycję przeniesienia do Stanów. To nie była łatwa decyzja - dyskusje były burzliwe, rozważaliśmy wszystkie za i przeciw. Finalnie zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę za ocean.
Kilka słów o Twoim wyksztaceniu...
Jak wcześniej wspomniałam, skończyłam socjologię na Uniwersytecie Łódzkim, w ramach studiów miałam okazję wyjechać na pół roku do Szwecji w ramach programu Erasmus.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Tym, czym każdy w Miami – leżeniem na plaży i opalaniem się… Oczywiście żartuję. Pracuję w grupie medialnej w dziale zakupów.
Twoje hobby / co lubisz robić w czasie wolnym?
Czytać, podróżować i jeść. Błogosławię wynalezienie czytnika do ebooków – dzięki niemu kupuję tony książek online. Chociaż z drugiej strony mam syndrom – tsundoku - zbieram książki i odkładam je na półkę (przechowuję na czytniku). Zawsze sobie myślę, że kiedyś będę miała czas na przeczytanie ich wszystkich. Jednak uwielbiam widok mojej biblioteczki! Często mój nadbagaż, kiedy przylatuję z Polski, spowodowany jest właśnie książkami. Od czasu jak przenieśliśmy się do USA, staram się jak najwięcej podróżować, nie wie, jak długo tutaj jeszcze zostaniemy, więc chcę wykorzystać możliwość poznania USA jak najlepiej. Uwielbiam jeść, odkrywać nowe smaki i specjały z różnych krajów. Oczywiście są dania, które spróbuję tylko raz (np. lody o smaku kurczaka).
Z czego jesteś dumna?
Kiedyś myślałam o sobie jako o osobie kosmopolitycznej, wydawało mi się, że gdziekolwiek pojadę, wszędzie będzie mi dobrze. Myślałam tak o sobie po tym, jak wróciłam z wymiany studenckiej w Szwecji. Zapomniałam, a raczej nie wiedziałam, że te sześć miesięcy w Szwecji to było beztroskie studenckie życie. Kiedy wyjechałam do Szwajcarii, zderzyłam się z brutalną rzeczywistością bardzo wymagającego rynku pracy, wielką konkurencją wśród poszukujących pracy i bezduszną biurokracją. I to był wyjazd bez daty podróży powrotnej do rodziny i przyjaciół. Bardzo mocno to przeżyłam – a wracając do Twojego pytania – to jestem dumna z siebie, że udało mi się ułożyć życie, znaleźć pracę, bo było wiele momentów zwątpienia i chęć ucieczki. Teraz staram się cieszyć z małych przyjemności i chociaż raz w roku podróżować do Europy.
Kiedy zaczęłaś pisać bloga / o czym piszesz na blogu?
Bloga zaczęłam pisać jakieś sześć miesięcy po przeprowadzce do Szwajcarii. Na początku byłam zmotywowana do opisywania mojego życia w kraju Helwetów, ale kiedy dostałam pracę, miałam coraz mniej czasu na pisanie. Podobnie stało się po przeprowadzce do Stanów – na początku pisałam o swoim życiu tutaj, ale po jakimś czasie na blogu hulał wiatr. Jedyne co zmieniło się to nazwa bloga z Bienvenue en Suisse (Witaj w Szwajcarii) na Zaczynam od początku. Bloga trochę mi zastąpił Instagram, gdzie publikuję fragmenty mojego życia widziane przez aparat fotograficzny mojego telefonu.
Czym jest dla Ciebie Klub Polki?
Grupą przyjaciół, która przeprowadziła się ze mną za ocean. Uwielbiam Klub, bo pomimo tak wielu osobowości nie ma tam miejsca na kłótnie czy „hejt”, co nie oznacza, że nie ma burzliwych dyskusji. Klubowiczki są dla mnie inspiracją i motywacją.
Co jeszcze chciałabyś nam powiedzieć o sobie?
Po powrocie z wymiany studenckiej zaczęłam uczyć się szwedzkiego i moja przygoda z tym językiem trwała kilka lat. Szukałam także pracy w Szwecji i byłam przekonana, że to właśnie tam kiedyś zamieszkam. Kto wie, jeszcze wszystko przede mną – może to następny przystanek po Miami. Tak dla kontrastu.
ANNA THOMAS
Blog Ani: Zaczynam od początku
Instagram: @anna_trishika
Aniu, wygląda na to, że lubisz chłodniejszy klimat - Szwajcaria i Szwecja to zupełnie inne temperatury niż zima w Miami. 🌞 Życzymy Ci pomyślności i powodzenia, gdziekolwiek Cię los zaniesie. Dziękujemy za spotkanie i do zobaczenia na Twoich stronach internetowych! 🙋
W Miami spotykamy Klubowiczkę Anię.
Witaj Aniu!
Zaczynamy jak zwykle - Aniu, opowiedz nam o Twoim miejscu w Polsce...
Urodziłam się i wychowałam w Łodzi, w tym samym mieście chodziłam do szkoły i skończyłam Uniwersytet Łódzki na kierunku socjologia. Kocham Łódź i mam nadzieję, że kiedyś tam jeszcze wrócę na dłużej niż kilkudniowe odwiedziny rodziców i przyjaciół.
Chicago 2015 |
Jak dawno temu wyjechałaś z Polski?
Z Polski wyjechałam ponad pięć lat temu.
Kraj/ kraje / przyczyna Twojej emigracji...
Mieszkam w Miami, na Florydzie od stycznia 2015 roku, wcześniej mieszkałam przez ponad trzy lata w Szwajcarii, w niewielkim miasteczku nad brzegiem Jeziora Genewskiego. To miłość wygnała mnie na emigrację. W 2010 roku wyjechałam na projekt z pracy do Szwajcarii i właśnie wtedy poznałam mojego przyszłego męża. Przez kilkanaście miesięcy lataliśmy do siebie na długie weekendy, a w czerwcu 2011 roku zdecydowaliśmy, że chcemy razem zamieszkać. Po długich dyskusjach ustaliliśmy, że to ja spakuję swoje życie i przeniosę się do kraju czekoladą i serem płynącym (ha ha!). I tak pod koniec października 2011 przyjechałam do Lozanny. Dość długo zmagałam się z trudnościami szwajcarskiego rynku pracy. Kiedy wreszcie znalazłam pracę, a nasze życie ustabilizowało się, to pomyślałam, że Szwajcaria będzie moim finalnym celem podróży. I wtedy mój mąż dostał propozycję przeniesienia do Stanów. To nie była łatwa decyzja - dyskusje były burzliwe, rozważaliśmy wszystkie za i przeciw. Finalnie zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę za ocean.
Szwajcaria - pierwsza wycieczka w góry |
Kilka słów o Twoim wyksztaceniu...
Jak wcześniej wspomniałam, skończyłam socjologię na Uniwersytecie Łódzkim, w ramach studiów miałam okazję wyjechać na pół roku do Szwecji w ramach programu Erasmus.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Tym, czym każdy w Miami – leżeniem na plaży i opalaniem się… Oczywiście żartuję. Pracuję w grupie medialnej w dziale zakupów.
Miami 2016 |
Twoje hobby / co lubisz robić w czasie wolnym?
Czytać, podróżować i jeść. Błogosławię wynalezienie czytnika do ebooków – dzięki niemu kupuję tony książek online. Chociaż z drugiej strony mam syndrom – tsundoku - zbieram książki i odkładam je na półkę (przechowuję na czytniku). Zawsze sobie myślę, że kiedyś będę miała czas na przeczytanie ich wszystkich. Jednak uwielbiam widok mojej biblioteczki! Często mój nadbagaż, kiedy przylatuję z Polski, spowodowany jest właśnie książkami. Od czasu jak przenieśliśmy się do USA, staram się jak najwięcej podróżować, nie wie, jak długo tutaj jeszcze zostaniemy, więc chcę wykorzystać możliwość poznania USA jak najlepiej. Uwielbiam jeść, odkrywać nowe smaki i specjały z różnych krajów. Oczywiście są dania, które spróbuję tylko raz (np. lody o smaku kurczaka).
Z czego jesteś dumna?
Kiedyś myślałam o sobie jako o osobie kosmopolitycznej, wydawało mi się, że gdziekolwiek pojadę, wszędzie będzie mi dobrze. Myślałam tak o sobie po tym, jak wróciłam z wymiany studenckiej w Szwecji. Zapomniałam, a raczej nie wiedziałam, że te sześć miesięcy w Szwecji to było beztroskie studenckie życie. Kiedy wyjechałam do Szwajcarii, zderzyłam się z brutalną rzeczywistością bardzo wymagającego rynku pracy, wielką konkurencją wśród poszukujących pracy i bezduszną biurokracją. I to był wyjazd bez daty podróży powrotnej do rodziny i przyjaciół. Bardzo mocno to przeżyłam – a wracając do Twojego pytania – to jestem dumna z siebie, że udało mi się ułożyć życie, znaleźć pracę, bo było wiele momentów zwątpienia i chęć ucieczki. Teraz staram się cieszyć z małych przyjemności i chociaż raz w roku podróżować do Europy.
Szwajcaria - takie widoki miałam na co dzień |
Kiedy zaczęłaś pisać bloga / o czym piszesz na blogu?
Bloga zaczęłam pisać jakieś sześć miesięcy po przeprowadzce do Szwajcarii. Na początku byłam zmotywowana do opisywania mojego życia w kraju Helwetów, ale kiedy dostałam pracę, miałam coraz mniej czasu na pisanie. Podobnie stało się po przeprowadzce do Stanów – na początku pisałam o swoim życiu tutaj, ale po jakimś czasie na blogu hulał wiatr. Jedyne co zmieniło się to nazwa bloga z Bienvenue en Suisse (Witaj w Szwajcarii) na Zaczynam od początku. Bloga trochę mi zastąpił Instagram, gdzie publikuję fragmenty mojego życia widziane przez aparat fotograficzny mojego telefonu.
2011 - pierwsza zima w Szwajcarii |
Czym jest dla Ciebie Klub Polki?
Grupą przyjaciół, która przeprowadziła się ze mną za ocean. Uwielbiam Klub, bo pomimo tak wielu osobowości nie ma tam miejsca na kłótnie czy „hejt”, co nie oznacza, że nie ma burzliwych dyskusji. Klubowiczki są dla mnie inspiracją i motywacją.
Co jeszcze chciałabyś nam powiedzieć o sobie?
Po powrocie z wymiany studenckiej zaczęłam uczyć się szwedzkiego i moja przygoda z tym językiem trwała kilka lat. Szukałam także pracy w Szwecji i byłam przekonana, że to właśnie tam kiedyś zamieszkam. Kto wie, jeszcze wszystko przede mną – może to następny przystanek po Miami. Tak dla kontrastu.
ANNA THOMAS
Blog Ani: Zaczynam od początku
Instagram: @anna_trishika
Aniu, wygląda na to, że lubisz chłodniejszy klimat - Szwajcaria i Szwecja to zupełnie inne temperatury niż zima w Miami. 🌞 Życzymy Ci pomyślności i powodzenia, gdziekolwiek Cię los zaniesie. Dziękujemy za spotkanie i do zobaczenia na Twoich stronach internetowych! 🙋
Thursday, March 16, 2017
Interview with Laura Kalish
Today I am meeting Laura Kalish, a fellow Texas Woman Blogger.
I am so pleased to meet you, Laura!
I am happy to meet you too, Aleksandra.
Your surname makes me think of the name of a city in Poland – Kalisz /ka:lish/. Do you have any connections with Poland?
Yes, I do! Or at least my husband’s family does. This is my married name. His family did live in that town in Poland, several generations ago. Then they moved to Hungary and later immigrated to the U.S. I am interested in Polish food and culture and I hope we can visit Poland one day. I enjoy genealogical research and have been able to contribute to my husband’s family tree, and also traced my own Italian roots back to the 1700s.
That is very interesting! Well, I must admit I have never been to Kalisz in Poland. You certainly need to visit the country one day - there are many places of interest and pretty landscapes to see. And, yes, Polish food is certainly worth tasting...
Where do you come from Laura? / Tell us where your place on Earth is...
I am originally from Detroit, Michigan but I have been in Texas for MANY years. In fact, I have really lived here all of my adult life. I came here to go to college and, like so many Houstonians, I stayed. There is a saying that says “I wasn’t born a Texan, but I got here as soon as I could”...
I think I understand what you mean - Texas is beautiful in so may ways. However, it took me a bit longer than you, to get here and discover it. 😊
A few words about your education...
I started college in Michigan, then came to Texas to attend Texas Chiropractic College. I became a chiropractor, and then went back to University of Houston Law School and got my law degree. I now practice as a lawyer. I am fortunate to be in business with my husband, who is also a lawyer. He is a wonderfully supportive partner in business and in life.
He does sound like a good partner and husband. Good for you, Laura!
What occupies you on weekdays?
My job! I practice probate law, and I also do our marketing. So, I get to keep up with trends, technological advances, write and go to networking events as well as do research and “legal stuff”. I like to have variety every day.
What do you like doing in your free time?
I enjoy exploring changing areas with my camera. There are plenty of those in my area of Texas. I take photos of deserted farms and homes. I enjoy sharing stories and tips with other photographers. I come from a family of artists and musicians, so having art as part of my daily life is natural to me. I also enjoy volunteering to make my community a better place, genealogy, walking with my dog, reading mysteries, travel, and spending time with my family, especially my best buddy, my granddaughter Hannah.
She is a lovely little girl indeed.
Thank you.
It seems we share some interests. I am into genealogy too!
What are you good at Laura?
Expressing myself verbally, in writing, and through photography.
What are your greatest achievements / What are you proud of?
I feel a sense of achievement because I am always learning new things. I like to learn about technology and marketing and use new tools to help me in my professional life. I feel my greatest sense of achievement in being a spouse, a mom and grandmother. My three adult kids make me proud, they are all good compassionate human beings who are successful in their chosen fields.
When did you start blogging? / Why?
I started blogging around 2007 because I was convinced that it was necessary in order to have a professional online presence for my law firm.
What do you blog about?
I blog primarily about legal topics, especially family law and wills/probate because that is what my law firm does. But I also try to keep it interesting by blogging about items of local interest, and newsworthy items. It is important that the blog informs people of their legal rights and resources available to them, some of them for free. I put a lot of effort into making the blog useful and informative for our readers.
I need to say that I have read a few articles written by yourself and I found them illuminating.
I am really enjoying "Gone to Texas".
Laura, where would you want to be / what would you want to do in five years' time?
No matter how old I get, I hope that I am still learning new things. In five years’ time, I hope to have enhanced my legal and technological knowledge and traveled to many new places. I’d like to take some photography classes and study a foreign language, just to name a few items on my list.
What else would you like to tell us about yourself / your family/ on anything else?
I believe it is important to pay attention to the balance and quality of your life, take care of yourself, and do something every day that you enjoy. I try to follow that religiously, and I find that I am a lot happier and healthier when I do. I am so fortunate to have people who love and support me and I appreciate them every day.
LAURA KALISH
Laura's pages:
LinkedIn: Laura Kalish
Blog: Kalish Law Office
Twitter: @LauraKalish
Flickr: Laura Kalish
Laura, many thanks for the interview and for sharing your thoughts with us. It was a pleasure talking to you and learning more about you.
I have really enjoyed it. Thank you for having me here.
I hope you, dear Readers, enjoyed meeting Laura as much as I did. We invite you all to visit Laura's blog and her other Internet accounts. Best wishes to you all. 🙋
I am so pleased to meet you, Laura!
I am happy to meet you too, Aleksandra.
Your surname makes me think of the name of a city in Poland – Kalisz /ka:lish/. Do you have any connections with Poland?
Yes, I do! Or at least my husband’s family does. This is my married name. His family did live in that town in Poland, several generations ago. Then they moved to Hungary and later immigrated to the U.S. I am interested in Polish food and culture and I hope we can visit Poland one day. I enjoy genealogical research and have been able to contribute to my husband’s family tree, and also traced my own Italian roots back to the 1700s.
That is very interesting! Well, I must admit I have never been to Kalisz in Poland. You certainly need to visit the country one day - there are many places of interest and pretty landscapes to see. And, yes, Polish food is certainly worth tasting...
Where do you come from Laura? / Tell us where your place on Earth is...
I am originally from Detroit, Michigan but I have been in Texas for MANY years. In fact, I have really lived here all of my adult life. I came here to go to college and, like so many Houstonians, I stayed. There is a saying that says “I wasn’t born a Texan, but I got here as soon as I could”...
I think I understand what you mean - Texas is beautiful in so may ways. However, it took me a bit longer than you, to get here and discover it. 😊
A few words about your education...
I started college in Michigan, then came to Texas to attend Texas Chiropractic College. I became a chiropractor, and then went back to University of Houston Law School and got my law degree. I now practice as a lawyer. I am fortunate to be in business with my husband, who is also a lawyer. He is a wonderfully supportive partner in business and in life.
He does sound like a good partner and husband. Good for you, Laura!
What occupies you on weekdays?
My job! I practice probate law, and I also do our marketing. So, I get to keep up with trends, technological advances, write and go to networking events as well as do research and “legal stuff”. I like to have variety every day.
What do you like doing in your free time?
I enjoy exploring changing areas with my camera. There are plenty of those in my area of Texas. I take photos of deserted farms and homes. I enjoy sharing stories and tips with other photographers. I come from a family of artists and musicians, so having art as part of my daily life is natural to me. I also enjoy volunteering to make my community a better place, genealogy, walking with my dog, reading mysteries, travel, and spending time with my family, especially my best buddy, my granddaughter Hannah.
She is a lovely little girl indeed.
Thank you.
It seems we share some interests. I am into genealogy too!
What are you good at Laura?
Expressing myself verbally, in writing, and through photography.
What are your greatest achievements / What are you proud of?
I feel a sense of achievement because I am always learning new things. I like to learn about technology and marketing and use new tools to help me in my professional life. I feel my greatest sense of achievement in being a spouse, a mom and grandmother. My three adult kids make me proud, they are all good compassionate human beings who are successful in their chosen fields.
When did you start blogging? / Why?
I started blogging around 2007 because I was convinced that it was necessary in order to have a professional online presence for my law firm.
What do you blog about?
I blog primarily about legal topics, especially family law and wills/probate because that is what my law firm does. But I also try to keep it interesting by blogging about items of local interest, and newsworthy items. It is important that the blog informs people of their legal rights and resources available to them, some of them for free. I put a lot of effort into making the blog useful and informative for our readers.
I need to say that I have read a few articles written by yourself and I found them illuminating.
I am really enjoying "Gone to Texas".
Laura, where would you want to be / what would you want to do in five years' time?
No matter how old I get, I hope that I am still learning new things. In five years’ time, I hope to have enhanced my legal and technological knowledge and traveled to many new places. I’d like to take some photography classes and study a foreign language, just to name a few items on my list.
© Laura Kalish, 2017 |
What else would you like to tell us about yourself / your family/ on anything else?
I believe it is important to pay attention to the balance and quality of your life, take care of yourself, and do something every day that you enjoy. I try to follow that religiously, and I find that I am a lot happier and healthier when I do. I am so fortunate to have people who love and support me and I appreciate them every day.
LAURA KALISH
Laura's pages:
LinkedIn: Laura Kalish
Blog: Kalish Law Office
Twitter: @LauraKalish
Flickr: Laura Kalish
Laura, many thanks for the interview and for sharing your thoughts with us. It was a pleasure talking to you and learning more about you.
I have really enjoyed it. Thank you for having me here.
I hope you, dear Readers, enjoyed meeting Laura as much as I did. We invite you all to visit Laura's blog and her other Internet accounts. Best wishes to you all. 🙋
Tuesday, March 14, 2017
In The Kitchen With Tobo: Our Chicken Curry
In The Kitchen With Tobo: Our Chicken Curry: A few months ago, I bought some curry seasoning with a thought of making chicken curry for dinner. However, I did not have any handy recipe ...
Friday, March 10, 2017
World & Stamps - Twins Drawer Collection
New items in our World and Stamps collection - postcard and stamps from Europe sent by Ladies, members of Polish Lady Abroad Club:
Thank you, Ladies! 🙋
Germany.
There is also a new calendar, printed by the EU office, in our pocket calendars collection:
Thank you, Ladies! 🙋
Nasz Artykuł na Blogu Klubu Polek :-)
Z przyjemnoscią informuję, że artykuł mojego autorstwa opublikowany został na blogu Klubu Polki na Obczyźnie. Kto jeszcze nie czytał, serdecznie zapraszam. 😊
Bardzo się cieszę z publikacji i udziału w klubowym projekcie Świat Według Polki.
Link do artykułu:
http://klubpolek.pl/swiat-wg-polki-fredericksburg-teksas/
Bardzo się cieszę z publikacji i udziału w klubowym projekcie Świat Według Polki.
Link do artykułu:
http://klubpolek.pl/swiat-wg-polki-fredericksburg-teksas/
Wednesday, March 8, 2017
Our Cosmetic Experience: January and February
In January and February, we emptied quite a few cosmetic containers.
⓵ Body care: Aloe Fresh Moisturizing Body Lotion - another body lotion by Dermasil.
I really liked it. It has a pleasant, light scent (vanilla + Rosa Damascena?). The lotion formula is creamy and rich, rather thick but not greasy at all. It spreads on the skin evenly. I used the product after showering - the moisturizing agents of the lotion made the skin of my body finely hydrated. I also applied it to my feet and I loved how soft and gentle they felt then.
The lotion ingredients which I liked best:
- Sunflower seed oil,
- Aloe Vera leaf juice,
- Borago officinalis seed oil,
- Sweet almond oil,
- Sandalwood oil,
- Rosa Damascena extract,
- Vanilla Planifolia fruit extract.
Our Pros:
- fast absorbing moistens dry skin well,
- pleasant scent,
- non-greasy,
- paraben free,
- not tested on animals,
- affordable price
The tube contained 10z / 296 ml of the lotion. Quite a lot of good stuff for a low price.
Would we buy it again? Yes 👍
⓶ Body care: Oil of Life Sensitive Skin Body Wash - rather creamy but a bit watery at the same time. The latter was rather disappointing and made the wash not efficient. It did not foam much but cleaned my skin well. A positive thing was that the body wash did not dry my skin, the creamy side of the formula seemed to give the skin a kind of moisturizing protection.
My favorite ingredients of the Oil of Life Sensitive Body Wash:
- Soybean oil,
- Shea butter.
⓷ Hair care: Herbal Essences Color Me Happy Hair Conditioner
My favorite ingredients of the conditioner:
- Rosa Centifolia flower extract,
- Passiflora fruit extract,
- Corn Silk extract.
Would I buy it again? Yes 👍
⓸ Face care: Daily facial Moisturizer by Cetaphil 👍
It is a very light face cream with SPF 15. It is fragrance-free which is a reason my damaged facial nerve tolerates it *. The cream does not clog pores, it slightly hydrates the skin. However, sometimes it seemed the moisturizing effect was not long lasting enough for my dry skin. I think the cream will be a good summer face care option. On hot days my face needs much lighter creams than in the wintertime. The face cream worked well as a makeup base. Since it is one of the very few face care products which I can actually use on my entire face, I am certainly going to buy it and use it again
* It means I can apply the cream to both sides of my face and no painful reaction to the cosmetic.
⓹ Hand care: Udderly Smooth Hand Cream
I wrote about it in that post. A good hand care product, improving the condition of the dry skin
⓺ Body care: Belle D'Opium perfumed body lotion was part of a cosmetic set, accompanied by body wash and Belle D'Opium Eau de parfum.
The lotion was light but it nourished/moistened the body really well. The fragrance, when spread all over my body was strong enough not to use the regular Eau de parfum afterward.
⓻ Foot care: Gold Bond Ultimate Softening Foot Cream
We bought the cream being encouraged by a sample of another Gold Bond product which we had happened to receive.
The cream softens and nourishes the skin = improves its condition. It enveloped my feet like a soft shawl. Pleasant scent.
My favorite ingredients:
- matricaria flower extract,
- lavender extract,
- acacia flower extract,
- rosemary leaf extract,
- urea,
- panthenol
Would we buy it again? Yes 👍
⓼ Face care accessory: Clarisse Cotton Rounds made of 100% cotton.
This kind of product is something which I use almost every day - a little but necessary item. I must admit, the rounds helped remove eye and face makeup very efficiently. They absorbed the makeup removal products and tonic well enough to finely support the skin cleansing. All in all, good quality product.
Would I buy it again? Yes 👍
⓽ Hand care: Oriflame Diamonds & Pearls Hand Soap
The soap was a gift from my dear friend in Poland. When I lived in the country, I used to purchase Oriflame cosmetics (they originate in Sweden). I liked their face care and makeup items.
The soap bar smelled nice and felt very creamy on hands during washing them. It seemed more like a balm than a soap. Tiny pieces of mica were part of the soap formula. Although it did not foam much, it cleansed the hands well. I liked washing my hands with the soap bar. I wish the Oriflame products were available here (for the same price/prices as in Europe).
When I bought the hair conditioner, I was pleased with its quality and hair volumizing properties. I wrote more about the product here. I used it from time to time but the size of the bottle appeared to be too big for me and my short/medium length hair. The conditioner expired and became not good before I managed to reach the bottom of the container (20 oz/ 591ml).
Would I buy it again? Yes, but then I would need to use it very regularly to avoid the throwaway option.