Byliście kiedyś w Maroku albo w Hiszpanii? Własnie tam przeniesliśmy się z Wywiadami na kilka chwil, by spotkać się i porozmawiać z Dorotą.
Dzień dobry Doroto, od czego chcialabyś zacząć dzisiejszy Wywiad?
Gdy za granicą mówię jakiemuś cudzoziemcowi, że jestem z Polski, to
zawsze się pyta: „Warszawa?”, „Kraków?” Bo większość Polaków, jakich
znał to była stamtąd. Sam jak odwiedził Polskę, to tam był.
Nie, te
miasta to dla mnie drugi koniec kraju. Koszalin! Nad morzem! Najbliżej?
No może do Gdańska... z 200 km na zachód. Nikt nie zna. Normalka! Jednak
lubię swoje rodzinne miasto. Ma swój klimat, jest blisko morza.
Mieszkałam tu od urodzenia. Wbrew pozorom dużo się w nim dzieje,
zwłaszcza kiedy przyjeżdżam minimum raz na rok.
Jak dawno temu wyjechałaś z Polski?
Wyjechałam do Hiszpanii w 2004.
Kraj/kraje/przyczyna Twojej emigracji to...
Marzenie, by tam mieszkać, bo kiedyś Hiszpania spodobała mi się
podczas pobytu tam na wakacjach jako nastolatka. Nie planowałam jak to
zrobić, bo wydawało się niemożliwe. Podczas studiów pojawiła się szansa
na roczne stypendium. Rozpoczęłam naukę hiszpańskiego i udało sie
pojechać. Po skończeniu stypendium miałam wrócić do Polski. Wróciłam
tylko po to, by skończyć studia. A po obronie dyplomu z powrotem do
Hiszpanii, gdyż kogoś poznałam. A potem juz trzeba było tam się jakoś
urządzić. Mieszkam tu z przerwami, bo parę razy wracałam do Polski lub
jeździłam za praca do Niemiec.
Kilka słów o twoim wykształceniu...
Skończyłam kierunek artystyczny Projektowanie wnętrz na Politechnice
Koszalińskiej. Rok studiowałam w Hiszpanii na Uniwerku w Granadzie.
Ciekawostka. W ramach pracy dyplomowej projektowałam... wnętrza
więzienia. Skończyłam jeszcze parę kursów z projektowania stron
internetowych i obsługi programów do tworzenia grafik czy rysunku
technicznego. Choć często w tych dziedzinach byłam samoukiem.
Czym się zajmujesz na co dzień?
Szukaniem pracy na miejscu w Hiszpanii lub zdalnej w Polsce. Tylko że
na razie nikt się nie odezwał na moje zgłoszenie lub się nie dostałam,
bo duża konkurencja i ponadprzeciętne wymagania. Przygotowuje się do
egzaminów do pracy w sektorze publicznym, gdyż marzy mi się pracować
zarówno w zawodach kreatywnych, jak i urzędowych. Tam, gdzie wypali jako
pierwsze, to tam się udam i tam chciałabym zostać na długo. Wtedy tez
uznam, że odniosłam sukces. Projektuję grafiki, np. na koszulki inspirowane Marokiem i Andaluzją,
rozwijam bloga, z którego może coś wyniknie.
Teraz mam spore wyzwanie, by to wszystko pogodzić. Od listopada 2016
wychowuję synka, który urodził sie na emigracji. ;)
Co lubisz robić w wolnym czasie? Twoje hobby to...?
Moje miasto oferuje dużo możliwości spędzania wolnego czasu, choć
teraz spędzam go głównie z synem na spacerach. Lubię "robić" plenery z
aparatem, bo jest tu wiele pięknych miejsc do fotografowania. Uwielbiam
wycieczki w góry czy nad morze, narty, rower. Choć częściej spędzam ten
czas w fitness klubie gdzie jest świetlica dla dzieci. Mając przez to
czas dla siebie często, zamiast ćwiczyć... zabieram swoje notatki i się
uczę albo pisze posty na bloga. Mój blog to też hobby i widać po nim, że
interesuję się Marokiem, różnicami kulturowymi, kuchnią i podróżami. W
wolnym czasie pracuję nad nim.
Z czego jesteś dumna?
Z wielu rzeczy. Z pokonania nieśmiałości i przejmowania się co o
Tobie myślą inni. Z nauczenia się języka i rzeczy, z których kiedyś ani
be, ani me a teraz sobie z nimi radzę. Ze zdrowia, z relacji z rodziną, z
synka, z bloga.
Kiedy zaczęłaś pisac bloga / o czym piszesz na swoim blogu?
Z Hiszpanii, bo blisko, parę razy jeździłam do Maroka, które bardzo
mnie zainteresowało. Znajomi prosili „przywieź mi olej arganowy". Pytali
o wiele innych rzeczy związanych z Marokiem. Interesowała ich kultura,
religia, kuchnia, podróże. Lub byli ciekawi co u mnie pod tym kątem
słychać. Więc postanowiłam stworzyć o tym blog. Długo zwlekałam. Aż
ruszyłam z nim dopiero w październiku 2014. Na dodatek nie w Hiszpanii i
nie w Maroku tylko w Niemczech, gdzie przez jakiś czas miałam okazję
pracować. Blog stał się odmóżdżeniem podczas przerw w pracy. Potem
totalnie wciągnął aż zdobył pierwszych stałych czytelników. Realizuję na
nim swoje pasje, piszę też o tym, o co proszą inni lub wydaje się
ciekawe. To takie portfolio: teksty, grafika i fotografia, czasem wideo.
Jestem wiecznie rozdarta, bo zakładałam pisać o Maroku. Tymczasem na
blog wkrada się Hiszpania, bo tu w końcu mieszkam na emigracji. Jestem
taka niepoprawna Polka na pograniczu 3 kultur. Znajomi i czytelnicy
kojarzą mnie właśnie z nimi.
Czym jest dla Ciebie Klub Polki na Obczyźnie?
To pierwsza społeczność blogowa, do jakiej trafiłam, bo to klub
blogerek na emigracji. Poznałam w nim ciekawych ludzi. Z paroma już się
osobiście spotkałam. Mogłam utrzymywać kontakt z innymi Polkami i z
językiem polskim. Zrealizowałam pod jego szyldem parę projektów
blogowych, przy których dobrze się bawiłam. Zyskałam pomoc, gdy czegoś
potrzebowałam lub sama mogłam komuś pomóc. Choć nie jestem bardzo
aktywną członkinią grupy, to nadal jest to moja ulubiona grupa.
To
grupa, która żyje, jest aktywna. Non stop powstają fajne pomysły, które
się realizują. Nawet najgłupszy i szalony znajdzie zainteresowanie i
zrozumienie. Wsparcie dla naszych blogów. Fajne dziewczyny będące sobą i
naturalne. Nie ma wstydu i stereotypów, chyba że to będzie jakieś
drobne nieporozumienie.
Czy chciałabyś powiedzieć nam coś jeszcze?
Tak, chciałabym dodać odpowiedzi na parę pytań z wiwisekcji, którą pisałyśmy w grupie zamkniętej. Wybrałam najciekawsze.
Co jest dla mnie ideałem szczęścia?
Spokój wewnętrzny. Wolność i bezpieczeństwo idące w parze. Jedno i drugie nie może istnieć osobno, jak głoszą niektóre idee.
Co najbardziej mnie wyróżnia?
Nie
wiem. Pracodawcy non stop zmuszają mnie do tego, by się czymś wyróżnić,
jeśli chcę być wybrana. Oraz czytelnicy bloga czy klienci na moje
usługi, jeśli kiedyś będę takie świadczyć przez własny biznes. Jestem
taka jak inni, a jeśli mam coś wyróżniającego, to każdy zobaczy co
innego. Kazanie ludziom szukania w sobie cech wyróżniających nakręca
niezdrową konkurencję, porównywanie i indywidualizm zamiast współpracy.
Moja największa zaleta
Nie
boję się tego, czego ponoć większość ludzi boi się bardziej niż śmierci-wystąpień publicznych. To dziwne, bo kiedyś byłam nieśmiała.
To
bardzo ceniona cecha. Tylko nie miałam prawie okazji, by ją
zaprezentować, by gdzieś wystąpić przed grupą, więc nie jestem w tym
ekspertką i nie jestem pewna czy ludzie by mnie słuchali. Raz w życiu
gadałam przed 400 osobami...po hiszpańsku.
Jedynie wiem, że się tego nie boję ;)), a jeśli weźmie mnie trema, to nie jest na tyle wielka, by powstrzymać od wyjścia przed publikę.
Jakiej cechy charakteru najbardziej nie lubię u innych?
Zdecydowanie
manipulacji dla własnych celów i jak ja to nazywam, budowania swojej
siły na słabości innych. Bycia przemądrzałym bucem, by napompować swoje
ego.
Moje motto
„Gdy idziesz do publicznego kibla, ZAWSZE
bierz ze sobą chusteczki higieniczne. Nawet jak kibel jest piękny,
czysty i pachnie lawendą, to nie licz, że będzie w nim papier”. ;))))
Jak nie masz chusteczek, to zwykle go nie ma.
Motto oczywiście jest aluzją do innych sytuacji z prawdziwego życia. Czyli...bądź na wszystko przygotowana.
DOROTA STRZELECKA
Strony Doroty:
Blog: Kropla Arganu
Facebook: kroplaarganu
Twitter: @kroplaarganu
Instagram: @dorotadorkita
Doroto, dziękujemy Ci bardzo za udział w Wywiadach Klubowych oraz podzielenie się z nami swoimi przemyśleniami.
Idąc za radą Doroty, spodziewajmy się niespodziewanego oraz tego, że w pierwszej połowie marca ukaże się kolejny Wywiad z Polką na Obczyźnie. 👧
Pozdrawiamy serdecznie!
Co ja widze, co ja widze #Vivisekcja ;)
ReplyDeleteTrochę się wstydziłam, ale postanowiłam się podzielić ze światem m.in. mottem ;)
DeleteSuper pomysl.
DeletePiękne zdjęcia. I motto super! :)
ReplyDeleteI bardzo za to dziękujemy :-)
Delete