Klub Polki na Obczyźnie, a własciwie jego reprezentanci/reprezentantki są (prawie) na wszystkich kontynentach. W dzisiejszym Wywiadzie klubowym ponownie odwiedzamy Afrykę.
Tam własnie, w Republice Południowej Afryki, mieszka Agnieszka Malonik Taggart.
Agnieszko, gdzie jest Twoje miejsce w Polsce - skąd pochodzisz?
Urodziłam się na Dolnym Śląsku, w miasteczku Bolesławiec, który opuściłyśmy z mamą, gdy miałam chyba niecałe dwa lata.
Zamieszkałyśmy w wiosce niedaleko Kielc z babcią i dziadkiem, rodzicami mojej mamy, która wtedy już nie mieszkała z moim ojcem. Odeszła od niego przez jego nawyk alkoholowy (wtedy, w tak młodym wieku nie był to jeszcze alkoholizm, ale tym się stał później).
Później już tylko we dwie z mamą zamieszkałyśmy w Kielcach ze względu na pracę mamy i lepsze perspektywy dla nas obu. Jeszcze później, już po paru latach w Londynie i z powrotem w Kielcach, przeprowadziłam się do Warszawy. I choć w Kielcach spędziłam dużo więcej lat, to jednak chyba Warszawę uważam za “swoje” miasto nieco bardziej niż Kielce.
Jak dawno temu wyjechałaś z Polski?
Po raz pierwszy wyjechałam z Polski do Londynu tuż po szkole średniej. To był sam początek lat 90., potrzebowaliśmy wtedy jeszcze wiz.
Mimo trudności z wjazdem do UK w tych latach to był dobry czas na emigrację - więcej pracy i zarobki chyba relatywnie wyższe.
Nie miałam trudności z zarobieniem na szkołę i podróże (bo już wtedy zdążyłam złapać bakcyla), a na nic więcej jakoś pieniędzy nie potrzebowałam.
Po 8 latach takiego „nicnierobienia” stwierdziłam, że jednak na dłuższą metę nie bardzo da się tak żyć i… wróciłam do Polski.
Ponownie z Polski wyjechałam po kolejnych kilku latach, w roku 2007 do RPA, gdzie mieszkam obecnie.
Kraj/ kraje / przyczyna Twojej emigracji to...
Przyczyna wyjazdu do UK była chyba nuda – bardzo chciałam podróżować, a w Polsce w latach 90. jeszcze nie bardzo można było zarobić na międzynarodowe podróże, zwłaszcza mając 20 lat ;-) Do RPA natomiast zostałam wysłana przez firmę w ramach rozwoju kariery, no i dlatego, że wiedzieli, że z moim zamiłowaniem do podróży i egzotyki nie wystraszę się tego pomysłu.
Jednak znaleźć się w obcym kraju to jeszcze nie emigracja. Nawet związek z moim teraz już mężem o tym nie przesądził.
Dopiero gdy urodził się nasz syn, na poważnie zaczęłam rozważać taką możliwość.
Nasze życie w RPA ma wzloty i upadki, to nie jest łatwy kraj do życia (choć na wakacje, a nawet 2 czy 3-letni kontrakt bardzo polecam).
Kilka słów o Twoim wykształceniu...
W Polsce skończyłam ekonomię, z nastawieniem, że w dzisiejszych czasach nie zaszkodzi, a pomóc może. Pomogła, nawet bardzo.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Jestem dyrektorem zakupów – w dużym skrócie jestem odpowiedzialna za wszystko, co kupuje firma, w której pracuję, od materiałów do produkcji, poprzez usługi dystrybucji i transportu, aby produkt dotarł do klienta, aż po usługi marketingowe, typu organizacja kampanii reklamowych czy współpraca z mediami. Dość szeroki zakres, jeśli chodzi o zakupy, dlatego moją domeną są materiały, a usługi na zasadzie projektów. Obejmuje to wszystko takie aspekty jak negocjacje, kontrakty, opracowywanie procedur dotyczących zakupów i płatności, no i oczywiście wybór i współpraca z dostawcami i resztą firmy.
Twoje hobby - co lubisz robić w czasie wolnym?
Od zawsze lubiłam podróżować. Tyle że jak się ma prace i rodzinę, to tego czasu na podróże nie jest za wiele, poza tym podróż we trójkę, zwłaszcza z niezbyt dużym jeszcze dzieckiem to nie to samo, co spakowanie plecaka, kupienie biletu j samotne wyruszenie w podróż. Wiec siłą rzeczy podróżuję mniej, niż sama bym chciała. Niedosyt wypełnia nowo odkryta pasja do fotografii – lubię robić zdjęcia natury i zwierząt (w RPA nietrudno o ciekawe obiekty) oraz zdjęcia nocne – księżyc i gwiazdy, które wymagają dość intensywnej obróbki, aby wydobyć z nich kolory i głębię. Lubię bawić się światłem, kolorami, warstwami zdjęcia. Tych technik dopiero się uczę.
Poza tym posiadam motocykl, na którym od czasu do czasu jeżdżę, a mąż próbuje zarazić mnie pasją do wędkarstwa!
Z czego jesteś dumna?
Ze swojego życia do tej pory, ze swojej rodziny i pracy. Zawsze byłam szarą myszką, przeciętną do bólu. Jakoś niespecjalnie mi zależało, aby ponad przeciętność się wybijać.
Poza tym jestem też perfekcjonistką, to co robię, musi być zrobione dobrze. I w pewnym momencie ludzie, a konkretnie moi pracodawcy, zaczęli to doceniać.
I tak krok po kroku udało mi się znaleźć tu, gdzie jestem – super rodzinka, fajna praca z niezłymi zarobkami i ogólnie dość fajne życie!
Kiedy zaczęłaś pisać bloga i o czym piszesz na swoim blogu?
Po raz pierwszy zaczęłam pisać tuż po przyjeździe do RPA, w 2007 roku, tylko dla siebie i najbliższych. Takie sobie pitu-pitu. Po jakimś czasie przestałam - nie miałam pomysłu na bloga.
Ponownie zaczęłam pisać chyba ok. 2013 roku, po serii wiadomości na FB z pytaniami o życie i podróże po RPA. Zdałam sobie sprawę, ze w blogach pisanych po Polsku jest olbrzymia luka jesli chodzi o Afrykę.
Na początku mój blog miał mały zasięg, ale sytuacja bardzo się poprawiła po AMA na Wykopie i (przyznaje się bez bicia) kilku wpisach “pod publikę”.
Pisze o podróżach, kosztach życia (mając na uwadze głównie ekspatów z Polski), bezpieczeństwie, zwyczajach i głównych wydarzeniach RPA.
Czasem wrzucam jakieś własne przemyślenia odnośnie tematów niezwiązanych z RPA, ale na ogół staram się trzymać tematu Afryki, z dużą przewagą RPA.
Czym jest dla Ciebie Klub Polki?
Klub Polki jest miejscem, w którym mam kontakt z innymi dziewczynami (i naszym 'rodzynkiem', Piotrem) z podobnym do mojego podejściem do życia i spojrzeniem na świat – pozytywnie nastawionych (i często pozytywnie zakręconych), wspierających się nawzajem.
Miejscem w którym nawzajem się inspirujemy i wymieniamy doświadczeniem czy poglądami.
Bardzo chciałabym poznać wszystkich osobiście, ale niestety, póki co, z racji lokalizacji trochę opornie mi to idzie. 😊
Co jeszcze chciałabyś nam powiedzieć o sobie?
Jest taki żart, w którym pesymista mówi, że gorzej już być nie może, a optymista mu odpowiada, że z całą pewnością może. 😉
Ja jestem tym optymistą! Zawsze staram się widzieć pozytywne aspekty każdej bez wyjątku sytuacji i zamiast narzekać, wyciągać wnioski na przyszłość. Jak mi się coś nie udaje, próbuję ponownie, ale nie próbuję do skutku, bo wychodzę z założenia, że nie każdy musi być we wszystkim najlepszy. Zamiast walczyć ze swoim brakiem zdolności w jakimś kierunku, lepiej rozwijać to, w czym jesteśmy dobrzy.
Poza tym kocham wino i jedzenie, co nie zawsze idzie w parze z moim ogólnie zdrowym stylem życia – w efekcie mam fazy, na jedzenie i na spalanie - taka trochę huśtawka, ale dla mnie działa, bo staram się nie nie przesadzać ani z jednym, ani z drugim. Fazy jedzeniowe występują w okolicach świąt i wakacji, jak wracamy to w ruch idzie siłownia i asceza jedzeniowa!
AGNIESZKA MALONIK TAGGART / RPA
Blog Agnieszki: W Krainie Tęczy
Agnieszko, dziękujemy za spotkanie i Twoją opowieść!
Muszę przyznać, że każde spotkanie z naszą Klubowiczką sprawia mi radość - cieszę się, że mogę poznać trochę bliżej kolejną Polkę na Obczyźnie i dowiedzieć się, kim jest autorka bloga, który z zainteresowaniem odwiedzam.
A jakie są Wasze wrażenia?
PS
Gdzie zawiedzie nas następny Wywiad Klubu Polki - dowiecie się już w pierwszej połowie marca.
No comments:
Post a Comment